TechnikiStolarskie.pl

Do tej pory pracowałem sam. Od niedawna mam pomocnika i zastanawiam się jak dzielicie się rolami na montażu kuchni jeżeli montujecie w dwie osoby? Samo to, że pomocnik poda mj to czy tamto nie przyspiesza mi znacząco pracy.

Skoro sam nie wie co może zrobić, to nie ma doświadczenia. Daj mu czas, żeby załapał o co chodzi i sam się do ciebie dopasuje. Parę montaży i chłopina cyknie co i jak. O ile będzie chciał...

Pomocnik, to jak uczeń, niby pomaga, ale tego nie widać. Doświadczony czeladnik, to skarb na montażu.

_________________
... Bo wszyscy stolarze, to jedna rodzina ...

musisz jasno nakreślić "pomocnikowi" plan pracy co kto robi i dlaczego w takiej kolejności. Zabierz kompletną dokumentację, daj mu się z nią zapoznać ew wytłumacz - zanim zacznie ci czytać w myślach i będzie "doświadczonym czeladnikiem" troszkę czasu i wody w Wiśle upłynie

_________________
"zawsze wydaje się , że coś jest niemożliwe, dopóki nie zostanie zrobione"
Nelson Mandela

Ja zrezygnowałem z pomocników, niby pozamiata, przytrzyma, wytrzepie worek z odkurzacza, posprząta warsztat, po kilku latach coś tam zacznie robić przy meblach, czasem coś popsuje, a jak się już czegoś nauczy to sam odchodzi. Do tego przed zwolnieniem zawsze bierze dużo wolnego i zaczyna olewać pracę
Doszedłem do wniosku, że lepiej dopłacić i mieć fachowca, który zarobi na siebie.

W większych firmach, taka osoba jak "pomocnik" ma rację bytu, bo odciąża już kilku doświadczonych pracowników od prac pobocznych (sprzątania, przytrzymywania itp.). Wtedy dopiero pomocnik ma co robić.

Z pomocnika może wyrosnąć dobry fachowiec.

To co sam wnosisz te meble do klienta lub sam je wieszasz i ustawiasz, jest pewien etap prac przy montażu gdzie praca jest dla jednego, kosmetyka regulacje etc.
Nawet jak kwitniesz na drabinie to miło jak ktoś poda to i owo przytrzyma, niby nic a jednak, często widzę że właściciel stolarz sam montuje a reszta tylko nosi towar czasem pomoże tylko że to nie jest pomocnik tylko tragarz,raz miałem sytuację że szefo zero szacunku dla ludzi tylko nosić a potem narzeka że nic nie umie pracownik a jak po czasie zapytałem klientke o zadowolenie z ekipy to odpowiedziała że szef tragedia nie te kolory wymiary mebli porażka, nie idź tą drogą, sam lubię też ponosić,a siedzenie przy projektach też wole dać pracownikowi, wtedy wiem ze jak mnie nie ma to pracownik wie co ma robić bo praktyki nie wytlumaczysz ją się nabywa z każdym zleceniem

Przy 15 zł netto/1 godz. na rękę, całkowity koszt pracodawcy wynosi ok. 4500 zł. Szef nie ma z niego pożytku, a pomocnik - tragarz przy wypłacie narzeka, że pensja jak w biedronce. Pewna "odpowiednia" dopłata do tej kwoty nie jest już tak bardzo odczuwalna, a pozwala zatrudnić pracownika z doświadczeniem i przyśpieszyć pracę. To zadowala obie strony.

Przy jednym montażyście "podawacz" nie bardzo ma sens, lepiej dopłacić do kumatego co już trochę potrafi, przy dwóch już ma co robić

Jestem tego samego zdania.

A ten lepszy zawsze powie że umie dwa razy więcej i chce też zarobić dwa razy tyle co pomocnik lub też zauważyłem że ten lepszy tempo i chęci będzie obniżał do poziomu trochę lepszego od pomocnika chociaż stać go na więcej eh ile ludzi tyle historii