TechnikiStolarskie.pl

Forum stolarskie dla ludzi z pasją
Dzisiaj jest 28 mar 2024, 21:19

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 11 ] 
Autor Wiadomość
Post: 26 cze 2013, 22:11 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 07 maja 2013, 19:12
Posty: 713
Lokalizacja: kuj-pom
Na pierwszy ogień strug równiak 1-12-020.
Mały, poręczny strug do prac wykończeniowych. Jak to u Stanleya, należy włożyć w niego trochę pracy zanim zacznie się strugać. Powierzchnia stopy i skrzydełek są co prawda szlifowane oryginalnie, ale tylko zgrubnie, przez co stopa stawia duży opór na drewnie a pod palcami czuć nieprzyjemną fakturę.
Odlew żeliwny, wszystkie powierzchnie poza wspomnianymi malowane proszkowo, regulacja precyzyjna i łatwa za pomocą mosiężnych nakrętek, jedynie ustawianie noża równolegle do stopy jest nieco kłopotliwe przez brak zaparcia dla palców. No i kształt, do którego trzeba się przyzwyczaić. Tył struga bowiem jest dość wysoko a przód nisko, przez co chwilę zajęło mi znalezienie wygodnej pozycji.

Obrazek

Co przy nim trzeba zrobić?
- wyrównanie krawędzi pod nożem i powierzchni "żaby", aby nóż idealnie przylegał na całej płaszczyźnie;
- dokładne wyszlifowanie i wypolerowanie stopy oraz skrzydełek, przy czym te ostatnie nie trzeba doprowadzić do "lustra". W przypadku stopy należy szlifować tak długo, aż splanujemy całą powierzchnię, bowiem jak to zwykle u Stanleya, odlew ma niewielkie wklęśnięcie;
- wyczyszczenie z oryginalnego smaru i zadbanie o smarowanie ruchomych części;
- naostrzenie noża.

Po paru godzinach mamy już narzędzie, którym praca sprawia samą przyjemność. W porównaniu ze stanem oryginalnym, opory ruchu są znikome a jakość uzyskanej powierzchni bardzo dobra. Strug pracuje bez problemów nie tylko wzdłuż włókien, ale również w poprzek, jak i od czoła. Regulowane usta sprawiają, że powierzchnia pozostaje gładka nawet na deskach z pokręconymi włóknami czy sękami. Z tymi ostatnimi trzeba jednak uważać i strugać na minimalnym wysunięciu noża - jest on bowiem twardy, ale kruchy i łatwo go uszkodzić przy większym wysunięciu. Radzi sobie doskonale z flekami czy bukowymi kołkami, pozostawiając gładką powierzchnię. Sprawuje się gorzej w przypadku mocno żywicznych materiałów - bardzo szybko się muli i wymagane jest czyszczenie.
Zaskoczeniem może być jego waga, bo jak na swoje gabaryty (160x40mm) waga ok. 1kg to sporo, ale wbrew pozorom to zaleta. Strug nie podskakuje po nierównościach i mamy pewność, że zbiera wszystko po drodze. Twarde czy miękkie gatunki - powierzchnia jest gładka i czysta.

Wadą jest dość delikatny nóż, który łatwo wyszczerbić przy dużym wysuwie i większych sękach. Jest to jednak narzędzie do prac wykończeniowych i nie jeździ się nim po takich rzeczach. Mimo wszystko grubszy nóż na pewno by nie zaszkodził.

Suma sumarum - bardzo przydatne narzędzie do drobnych i wykończeniowych prac, które wymaga na początku poświęcenia mu paru godzin przy szlifowaniu. Bardzo solidna, średnia półka jakościowa.
Cena zależna od sklepu. Kod producenta to 1-12-020. Podobnych strugów ma w ofercie kilka, różniące się trochę konstrukcją, wykończeniem czy rozmiarami, można więc dobrać sobie najbardziej odpowiedni.

Drugi strug jest już większy - strug gładzik 1-12-003.
Klasyczny strug Stanleya o konstrukcji niezmienianej od lat. I klasycznie w przypadku Stanleya (i przy tej półce cenowej) należy włożyć sporo pracy, aby używanie struga było czystą przyjemnością. Nie oznacza to wcale, że otrzymujemy mało wartościowe narzędzie, ale o tym za chwilę.

Obrazek

Wymiary to 240x45mm. Nóż osadzony fazą do dołu (25 stopni), z precyzyjną i łatwą regulacją wysunięcia oraz równoległości. Usta nie są regulowane, natomiast istnieje możliwość przesunięcia do przodu żaby, czyli podstawy na której opiera się nóż, żeby zmniejszyć szczelinę ust. Jest to jednak dość niewygodne i w przypadku tego struga rzadko zachodzi taka potrzeba.
Korpus to odlew żeliwny, z lakierowanymi powierzchniami za wyjątkiem stopy i zewnętrznej strony skrzydełek. Oszlifowane zgrubnie a skrzydełka potrafią nie być prostopadłe do stopy. Wszystko jednak można skorygować. Oczywiście te powierzchnie należy również wyszlifować do lustra, przez co opory ruchu podczas pracy są nieporównywalnie mniejsze a późniejsza konserwacja po prostu łatwiejsza. Dopieścić należy również szczelinę ust i powierzchnię styku żaby z nożem, aby była ona jak największa. W przeciwnym wypadku strug ma tendencję do podskakiwania na twardym drewnie. Strug posiada dwie, plastikowe rączki, które również należy lekko dopieścić, usuwając z nich ślady łączenia form wtryskowych, w przeciwnym razie czekają nas nieprzyjemne otarcia podczas pracy. Niestety proces produkcji (odlewanie żeliwa) powoduje lekkie wypaczenie stopy, przez co jest wklęsła. Ale to i tak zostanie skorygowane podczas szlifowania. Gorzej, że pod punktem mocowania tylnej rączki jest spora wklęsłość, która chociaż nie przeszkadza podczas pracy, to źle wygląda.
Po tych operacjach i prawidłowym naostrzeniu noża otrzymujemy narzędzie, które niemal samo struga :) Powierzchnia zostaje gładka, niemal lustrzana, niewymagająca szlifowania. Przy odpowiednich ustawieniach można zgrubnie strugać również drewno o poskręcanych słojach lub w poprzek włókien.

Obrazek

A dlaczego otrzymujemy w obu przypadkach zgrubnie oszlifowany korpus? Po pierwsze otrzymanie lustra fabrycznie spowodowałoby znaczny wzrost kosztów a nam zajmie raptem kilka godzin, w dodatku zrobimy to lepiej niż maszyna. Po drugie możemy go dostosować dokładnie do naszych potrzeb.
Minusem w obu przypadkach jest dość delikatny nóż, który można jednak wymienić na grubszy, oraz częste nieprostopadłości skrzydełek wobec stopy. Podczas normalnej pracy to nie przeszkadza, ale gdybyśmy zechcieli używać struga przy shooting boardzie, to należy to poprawić.

_________________
Pozdrawiam.
Sławek


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 19 lip 2013, 11:16 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 07 maja 2013, 21:57
Posty: 953
Lokalizacja: Poznań
Zawód: Budowniczy mostów
Specjalizacja: Wkładanie kija w mrowisko.
szczerze, to tego nie rozumiem, bo przeszlifowanie na manesówce, które mógłby wykonać producent to zwiększenie kosztów dla jednej sztuki o kilka złotych może, więc powód musi być zgoła inny niż "cięcie kosztów produkcji"

_________________
Gdyby mi się chciało tak jak mi się nie chce


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 19 lip 2013, 11:57 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 18 lip 2013, 15:34
Posty: 113
Lokalizacja: wschód Polski
Chłonę jak gąbka, mimo, że nie mam żadnego struga stanleya ino drzewiane :) wprosiłabym się na nauki ustawiania struga gdyby kuj-pom nie było tak daleko.
Chyba faktycznie bardziej chodzi o to by każdy mógł swoje osobiste preferencje 'poustawiać' niż o zmniejszenie kosztów produkcji.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 19 lip 2013, 19:28 
Offline

Rejestracja: 13 maja 2013, 22:55
Posty: 119
Drewniane wyszykujesz i też z powodzeniem dają radę :)


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 19 lip 2013, 21:02 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 18 lip 2013, 15:34
Posty: 113
Lokalizacja: wschód Polski
Wiem, że dają radę, bo strugam, ale mam wrażenie, że nie strugają tak, jak mogłyby. Brakuje mi pewnie drobiazgów w wiedzy na temat ich ustawiania i ostrzenia :)


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 19 lip 2013, 21:58 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 07 maja 2013, 19:12
Posty: 713
Lokalizacja: kuj-pom
Zeus - generalnie tak, ale seria premium (upraszczając - lepiej wyszlifowana) kosztuje nawet 100% więcej. I nie tłumaczy tego drewniana rączka. Poza tym bądźmy szczerzy - to strugi dla szerokiego grona, które albo sobie wyszlifuje albo nie. Szlifujący za niewielkie pieniądze dostają bardzo dobre narzędzie, nieszlifujący i tak nie wiedzą po co mieliby szlifować.
Tomekz - tak, ale przyznasz, że pukanie młotkiem w nóż nie jest najdokładniejszym sposobem jego ustawiania ;) Też mam kilka drewnianych strugów, ale mają swoje wady. Drewno się ściera, do głaskania powierzchni potrzeba wielu ćwiczeń w stukaniu w nóż itd. a usta w zasadzie masz stałe. Żeliwne są po prostu doskonalszą wersją tych drewnianych. Do zgrubnej obróbki drewniane są doskonałe, ale do wykańczania już niekoniecznie.
NieTlkoMeble - Aneto, postaram się w najbliższym czasie napisać cosik o ustawieniach i ostrzeniu, chociaż wciąż odkrywam nowe myki i sposoby a ostrzenia będę się uczył pewnie jeszcze przez kilka lat. Zapewniam jednak, że podstawy tej magii są nie tyle proste, co zwyczajnie logiczne :)

_________________
Pozdrawiam.
Sławek


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 06 lis 2013, 22:33 
Offline

Rejestracja: 06 lis 2013, 17:33
Posty: 45
Lokalizacja: małopolska / chwilowo poza domem
Zawód: chemik
Specjalizacja: drewno lite, ręczna obróbka, amatorszczyzna:)
Ender77 - sorki za odgrzewanie starego posta, ale pozwolę sobie na drobną polemikę :)
Mam jeden strug żeliwny i coś z 10 drewnianych, i muszę przyznać, że pukanie młotkiem w nóż może być bardzo precyzyjnym sposobem jego ustawiania :) (jak również w korpus w celu cofnięcia noża). Z reguły do obróbki końcowej po prostu wysuwasz nóż na grubość włosa albo i mniejszą. Ja robię tak, że wysuwam tak żeby widzieć cieniutką, równą kreskę, a potem ew. koryguję po testowym "strugnięciu". Ustawienie noża rzadko zajmuje mi więcej niż pół minuty. Jeśli w trakcie pracy okazuje się, że wiór jest za gruby, puknięcie w korpus załatwia sprawę i rzadko wymaga to korygowania także ustawienia w poziomie.
Stałe usta rzeczywiście są pewną niedogodnością (pomijam strugi drewniane z regulacją, są jednak rzadkością) ale znów, w równiakach nie jest to takie kluczowe, a w gładzikach z reguły szczelina jest mała, dla uzyskania lepszej powierzchni. Rzadko zdarzało mi się odczuwać brak tej opcji w moich strugach. Stopa szybciej się zużywa, ale z kolei łatwiej można ją wyrównać niż żeliwną.
Ostatnio w sklepie miałem okazję wypróbować żeliwne strugi Lie Nielsen i szczerze mówiąc, nie powaliły mnie na kolana:) Za to jestem pod wrażeniem drewnianych strugów Ece czy Ulmia. Zmierzam do tego, że w pewnym momencie kwestią sporną przestaje być "bezwzglęna" jakość narzędzia, za to istotne stają się indywidualne preferencje. Dla mnie drewniany strug po prostu lepiej "śmiga" po drewnie.
pozdr
klechu

_________________
"Kryterium zdrowego rozsądku nie jest do historii ludzkiej stosowalne" - S. Lem


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 06 lis 2013, 22:54 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 07 maja 2013, 19:12
Posty: 713
Lokalizacja: kuj-pom
klechu pisze:
(...)istotne stają się indywidualne preferencje(...)

Otóż to :)
Jeśli chodzi o drewniane, to zwyczajnie nie miałem do nich szczęścia. Toporne, kiepsko wykonane, z koszmarną regulacją. Masówka z najgorszego okresu PRL. Dlatego skręciłem w stronę metalowych i leżą mi bardzo dobrze, mimo wad, o których wspomniałeś.
Mimo to od czasu do czasu ślinię się do jakiegoś chińczyka albo japończyka ;) Ale generalnie ich jakość wynika chyba raczej z samych noży niż całej reszty, przynajmniej tak myślę.
Polemizuj :) Inaczej nie dowiemy się, czy nie nie popełniliśmy przypadkiem gdzieś błędu.

_________________
Pozdrawiam.
Sławek


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 07 lis 2013, 13:15 
Offline

Rejestracja: 06 lis 2013, 17:33
Posty: 45
Lokalizacja: małopolska / chwilowo poza domem
Zawód: chemik
Specjalizacja: drewno lite, ręczna obróbka, amatorszczyzna:)
Ender77 pisze:
Mimo to od czasu do czasu ślinię się do jakiegoś chińczyka albo japończyka ;) Ale generalnie ich jakość wynika chyba raczej z samych noży niż całej reszty, przynajmniej tak myślę.


Mam jednego chińczyka - fajna sprawa, warto ;) Jego zaletą jest duży kąt ustawienia noża i bardzo cieniutka szczelina, co zwiększa opory strugania, ale powierzchnia wychodzi gładziutka.
Z nożami masz chyba sporo racji. Mój gładzik Ulmia ma nóż gruby coś na 4mm. Kupiłem też kiedyś na allegro jakiś spustnik noname za 40zł, do tego osobno nóż z odchylakiem Kirschen, również gruby na 4mm. Całość pracuje bardzo dobrze, lekko, wióry lecą, powierzchnia gładziutka. Spodziewam się, że w większości to zasługa noża (fakt, że stopę struga doprowadziłem do porządku, a szczelina jest dość wąska i równa).
Miałem też w rękach japoński strug - korpus jak korpus, ładny dębowy ;) ale nóż chyba z 6mm gruby...

_________________
"Kryterium zdrowego rozsądku nie jest do historii ludzkiej stosowalne" - S. Lem


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 27 lis 2013, 22:38 
Offline

Rejestracja: 07 maja 2013, 16:17
Posty: 1745
Dawno nie trzymałem struga w rękach , jak możecie wogóle dotykaćmetalowego struga ,taki zimny.......brrrr.

_________________
Da mihi animas, caetera tolle


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 15 cze 2014, 18:14 
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 18 lip 2013, 15:34
Posty: 113
Lokalizacja: wschód Polski
Odgrzewam temat: mam! Mam dwa Stanley'e, wyszlifowałam stopy i wszystko co trzeba by ładnie ustawić noże. Śmigają jak ta lala jupi
I drewniaka jednego też doprowadziłam do ładu :) Sunie ślicznie :D tylko kurczaki na kantach muszę dorobić prowadnik jakiś, bo nie potrafię go równiutko utrzymać, gdy strugam długą deskę..


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 11 ] 

Strefa czasowa UTC+1godz.


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group