TechnikiStolarskie.pl

Witam, Kończe zawodówke no i co z sobą zrobić hmm
Sprawa jest taka chciał bym założyć stolarnie.
Chce wziąć 40 tys z uni kupic maszyny wyrówniarko grubościówke no i wiertarka pozioma w tym i frezarko pilarke prase elektronarzędzi. Wynająć lokal mam juz cos na oku.
Z tego co liczyłem pieniędzy starczy.
Pytanie moje jest następujące.
Czy opłaty kontrole mnie nie zjedzą?
Oraz czy te maszyny chińskie są aż tak mocno tragiczne ze nawet na początek sie nie nadają?

Cześć

_________________
Da mihi animas, caetera tolle

Nikt Cię nie zje. Śmiało otwieraj. W drewnie najlepszy biznes.
Na początek mogą być chińskie, tylko później nie zapomnij wymienić.

Na grubościówkę nie żałuj kasy. Weź sobie jakąś fajną Jaromę w żeliwie. Na chińczyka będziesz kląć prędzej czy później.
Wiem po sobie. Dopiero jak wymieniliśmy chinkę na dwa żeliwniaki ogarnąłem, co znaczy praca na grubościówce.

Na pilarko frezarke moze pozalowac?:)

To właściwie jaka jest Twoja rada?

_________________
Jestem Polakiem i staram się pisać poprawnie po polsku.
Kiedyś traktowałem ludzi życzliwie - teraz z wzajemnością.

Na dotacje unijne kupuje się nowe maszyny. Chyba, że coś się zmieniło.
Jak kupi jedną "dobrą", to na resztę mu nie starczy.

Niech kupi takie, które pozwolą mu w pełni prowadzić działalność, a jak zarobi, to sobie wymieni.

Spróbuj przestrugać 3 kubiki desek na chińczyku. To katorga. Wiesz, ile to będzie trwało czasu? Przy pilarce, czy frezarce 'akord' nie jest tak istotny.

Przepraszam nie dopisalem.. zamierzam robic drzwi i schody potem po dokupieniu frezow tez okna. Jak bede na komputerze to wysle linki do maszyn.

Jak będzie projektował te schody? Czym będziesz je szlifował i później lakierował?

Z projektami nie ma problemu, robie je od 16 roku zycia na programie compass który posiada mój tata. lakierował i bejcował no to dwa pistolety do lakieru, bejcy i jakas mała sprężarka. Szlifiernie długotaśmową planuje kupić z własnych środków.

To pewnie tata ma jakieś maszyny...
Napisz konkretnie co masz, czego nie, to Ci może ktoś wtedy pomoże.

Widzę, że praktykę jakąś już masz. Nie będę Ci tu podcinał skrzydeł i jeśli masz pojęcie nie tylko teoretyczne ale i praktyczne o tym co chcesz robić to życzę powodzenia w biznesie. Musisz tylko wiedzieć jedno, że ta kasa jaką chcą Ci dać to na wiele nie starczy. Jeszcze kilka dobrych lat będziesz inwestował w ten biznes grubą forsę. Bo jeszcze to trzeba kupić, a i tamto też jest potrzebne.

Jeśli chcesz robić ten typ biznesu (drewno lite) to potrzebujesz strugarko-grubościówkę, piłę, frezarkę, szlifierkę, wiertarkę poziomą. I wiele, wiele, wiele ... innej drobnicy. I na to te 40k nie starczy. Dlatego musisz się zdecydować bardziej co chcesz kupić. Bo tu nie ma dobrych wyborów, jest tylko kompromis. W Twoim przypadku w miarę porządna maszyna wielofunkcyjna jest lepszym rozwiązaniem niż każda oddzielnie. Oczywiście jest ona droższa ale jest też tańsza niż kupować każdą z nich oddzielnie. Potrzebuje mniej miejsca. Oczywiście to nie może być byle co. I z pewnością jest ona mniej wygodna w pracy niż każda oddzielnie.

Jakie maszyny ma ojciec? Nie ma sensu ich dublować, no chyba, że należy je wymienić. Ale stare są często lepsze niż nowe bo kiedy je robili to z myślą o tym, że będą służyły latami, a nie kilka(naście) i nowa, bo przecież zysk jest najważniejszy.

Chce sie odłączyć od ojca. On robi swoje ja robie swoje. Wiem może dla niektórych to dziwne, ale taka sytuacja.
O tym ze trzeba inwestować to jestem świadomy. Narazie chce jakieś minimum. i myśle ze to co przemyślałem mi starczy.

Nie lepiej zainwestować w przyjaźń z Ojcem, tam jest najlepsze oprocentowanie.

_________________
Da mihi animas, caetera tolle

Ładnie powiedziane BWS, bardzo ładnie

_________________
Jestem Polakiem i staram się pisać poprawnie po polsku.
Kiedyś traktowałem ludzi życzliwie - teraz z wzajemnością.

Ale nie zawsze się da ...

Jak zaczynałem, to ze swoim też nie mogłem się dogadać. Zawsze mu coś nie odpowiadało.
Później jak zacząłem robić sam, swoje zlecenia, to wszystko się zmieniło o 180 stopni.
Teraz ludziom mówi, że ja zrobię lepiej od niego, a wcześniej nic się nie podobało.

Zatem może rozwiązaniem jest robić "obok", po swojemu i korzystać z jego podpowiedzi?

4 przykazanie mówi coś o szanowaniu rodziców.
Ojciec Matka -tego nie sprzedasz/nie kupisz .
Szacunek dla rodziców musi być mimo zwad.
Oni kiedyś odejdą.i co wtedy -wyrzuty sumienia?

Ale to czasem droga przez mękę. Jeszcze jak coś on robi a ja pomagam to jest spoko. Odwrotnie też jest dobrze. Najgożej to jak po połowie. Ja mam inny pomysł on inny. I same problemy. Nic do niczego nie pasuje. Dwie różne koncepcje i podejścia.

Znam to z autopsji.

Przecież normalną rzeczą jest, że każde pokolenie jest inne i inaczej podchodzi do wielu spraw. U mnie jest tak, że pomysł zawsze ustalamy wspólnie. Oczywiście czasem, podczas pracy, muszą nastąpić jakieś zmiany ale to też jest omawiane. A to że się przy tym trochę ( lub bardziej ) kłócimy to rzecz normalna. Grunt to następnego dnia resetować się i zaczynać z uśmiechem na twarzy. Z kolei podział obowiązków zależy tylko i wyłącznie od tego, kto w jakiej czynności lepiej się czuje. Tata woli frezować, ja szlifować. On tnie, ja strugam itp. Poza tym w większości każdy robi inne zlecenie i myśli tylko o tym jednym.

Wiesz to też zależy od relacji. U mnie jest spoko. Ale u założyciela wątku może nie być tak kolorowo. Ja bym na jego miejscu starał sie poszukać kompromisu. Ale może w jego wypadku już jest dawno po 287554 kompromisie i inaczej sie nie da. Ja na swojego mogę liczyć. A wiedza jaką posiada jest w wielu przypadkach bezcenna i nie do zdobycia. Tylko nie po drodze mu z nowinkami.

Ja jestem zaskoczony otwartością mojego Taty na nowinki. Szczególnie dziwaczne konstrukcje schodowe, łączenia materiałów itp. Skubaniec nadal się rozwija mimo dojrzałego wieku. I jest tak jak piszesz - wiedza staruszka w wielu przypadkach okazuje się nieoceniona, ale wydaje mi się że po części się uzupełniamy. Jak połączy się solidne fundamenty ze świeżym podejściem do tematu, to czasem wychodzą całkiem ładne prace.

To ja z drugiej strony, od roku pracuję ze swoim magistrem od "fikołków" po AWF Gdańsk.
Nie ma pracy.
Nie widzę chęci i motywacji. Próbowałem zachęcić żeby sam zaczął własne małe zlecenia.
Nie widzę podejścia do klienta, wczoraj strzelił focha , że musieliśmy pół dołu w kuchni rozebrać bo elektryk od płyty ceramicznej musiał puszkę rozbierać.

_________________
Bądź sobą. Wszyscy inni są już zajęci. Oscar Wilde.

Tylko za dotacjami idą kontrole,sprawdzania i wsad własnego kapitału.
Państwo można stuknąć w rogi inaczej.
Ale to już na PW lub telefonicznie.

myślę że za 4 dyszki można w miarę ustawić warsztat na jedno osobową firme,ja dostałem 2 dyszki z UP i można było kupić używki,trzeba pamiętać żeby nie przeinwestować bo warsztat ma mnie utrzymywać a nie ja niego, osobiście robię w płycie bo jak widzę ceny konkurencji to nie warto robić w drewnie,ale maszyny do drewna mam i sobie czekają na lepsze czasy

Uważaj, kiedyś napisałem podobnie i zostałem wyśmiany:)