TechnikiStolarskie.pl

to coś z filozofii gender?


staram się robić zabudowę kompleksowo bo czasami zabudowa uniemożliwia późniejsze łatwe podłączenie sprzętów
- raz czekałem z dokończeniem zabudowy ok miesiąc bo zewnętrzny gazownik miał zawiechę z podłączeniem płyty a pod płytą były szuflady, które trzeba było odstawić na czas podłączenia na bok.

a powódź też zaliczyłem jak hydraulik podczas przeróbki wrzucił stary wężyk zamiast nowego

Dobra ja to wszystko rozumiem.
Ludzie nie dajmy się zwariować. Jak ja się przewrócę to ja się za swoje przewrócę. Jak sobie kontakt źle podłączę to to jest moja sprawa. Ewentualnie mojego klienta. Selekcja naturalna. Zarówno działalność jak i jej brak ma plusy i minusy. Nikt nikomu nie broni ani jej zakładać ani z niej rezygnować. Nie bądźmy tacy unijni i nie prostujmy ogórków. Ogórka sprawa jak sobie chce urosnąć. Klienta sprawa kto mu będzie gniazdko kuł. Jak go stać to nawet może mu je ryszard z klanu przyjedzie przekuć. A jeśli wy je chcecie przekuwać to zróbcie to tak by was nie klął do końca swych dni co w przypadku gniazdka może długo nie potrwać.

Ja jako firma tez robie kompleksowo
Ja jako Ja czyli Przemo podlaczam swiatelka i wszystkie wtyczki a rurki wodne i gazowe ogarnia Kamil(pracuje w gazowni u mnie dorabia) A od prundu mam Grzesia a od plytek i kucia Piotrek jest
I da sie i wszyscy sa zarobieni i klient zadowolony
Trza sie nie bac!!!!!

to chyba chodzi o to że klienci chcą to wszystko w komplecie i za friko
bo ja też mogę zorganizować to wszystko ale wiadomo za kasiorkę

Najgorsze, co może być.
Głupio odmówić, bo jednak właściciel robotę dał, często niemałą, a coś tam trzeba na szybko przerobić w czymś innym. Godziny niepotrzebnie uciekają, a kasy z tego i tak nie ma.

Nie można "takiego czegos" wliczyć w koszta "INNE" (nie przewidziane) ?

Kto te kosza ma ponieść? Twój szef, czy Ty?:) Jak szef powie: galanonim ta Pani jest miła, weź zostań po godzinach machnij jej ten kranik, niech ma za friko. To byś został?:)

No właśnie, zostaniesz?

Zależy w jakim wieku była by ta Pan ( a raczej jej córka) .

Koszta wdg. mnie ma ponieść klient nie wiedząc o tym.

Niedawno moi sąsiedzi, wracający ze spaceru, zatrzymali się na pogawędkę.
Podczas rozmowy zapytałem ich córeczkę, kim chciałaby być, gdy dorośnie.
Powiedziała, że chce zostać prezydentem.
Jej rodzice oboje są postępowymi demokratami, zapytałem więc:
"Gdybyś była prezydentem, co zrobiłabyś w pierwszej kolejności?"
Odpowiedziała:
"Dałabym jedzenie i domy wszystkim bezdomnym ludziom."
Jej rodzice nie kryli dumy.
Cóż za szczytny cel! Ale nie musisz zwlekać, aż zostaniesz prezydentem, by to uczynić!
"Jak to?" zapytała.
Możesz przyjść do mnie, skosić mój trawnik, powyrywać chwasty i przyciąć żywopłot, a ja zapłacę ci 200 ZŁ. Potem będziesz mogła pójść pod supermarket, gdzie kręci się bezdomny i dać mu te 200zł, by odłożył na jedzenie i dom.
Dziewczynka zastanowiła się przez chwilę, po czym spojrzała mi prosto w oczy i zapytała:
"A dlaczego ten bezdomny nie przyjdzie do pana i nie zrobi tych wszystkich rzeczy, a pan po prostu jemu da te pieniądze?"


Jej rodzice już się do mnie nie odzywają. Nie wiem czemu.

_________________
Davus sum, non Oedipus.

To byli socjaliści

_________________
Da mihi animas, caetera tolle

Andrzej, nic dodać, nic ująć. Nikt nie chce pracować za darmo, przynajmniej ja.